Aktualności zbożowe – co w trawie piszczy?

transport

transport

Prognozy i hasła, które pojawiły się na temat rynku zbożowego na początku ubiegłego roku zdecydowanie przewidywały najlepsze. Czy więcej znaczy lepiej?

,,To będą rekordowe zbiory", ,,Z całą pewnością pszenica nie będzie miała białka", ,,Zboża paszowego będzie tyle, że nie będzie gdzie go sprzedawać", ,,Rzepak sypnie 5 ton" - to tylko niektóre z wielu prognoz i haseł, jakie pojawiały się na rynku zbożowym w pierwszej połowie ubiegłego roku.

Faktycznie - na brak deszczu w roku 2017 nie mogliśmy narzekać i początkowo zapowiadały się fantastyczne plony. Niestety, jak się później okazało, więcej wcale nie znaczy lepiej.

Suma opadów w Polsce i północnej Europie w wielu regionach zbliżyła się do średniej dwuletniej. Taki mokry rok powtarza się bardzo rzadko; zawsze wpływa na pojawienie się wielu wyzwań agrotechnicznych i niesie ze sobą problemy jakościowe zbieranego ziarna. Sporo wcześniejszych prognoz się nie sprawdziło, co więcej - niektóre, jak chociażby zawartość białka w pszenicy, okazały się odmienne od wcześniejszych przewidywań rynku. Plony rzepaku zdziesiątkowały choroby grzybowe i jedynie większy areał oraz brak wymarznięć utrzymały dość komfortowy bilans tego surowca.

Opóźnione terminy zbiorów, topienie się kombajnów, problem z zasiewami jesiennymi, z dojrzewaniem i zbiorem kukurydzy, niska gęstość i liczba opadania, fuzarioza, porośnięte ziarno, aflatoksyny i wiele innych sytuacji, z którymi przyszło nam się zmierzyć, miały duży wpływ na obraz rynku zbożowego w tym sezonie.

Polska w ostatnich latach eksportowała około 4-5 mln t zboża rocznie, głównie pszenicy, do krajów Afryki Północnej i na Bliski Wschód. Wysokie zbiory, dobra jakość zboża i spora nadprodukcja pozwalały na tak duży eksport. Pszenica eksportowa wymaga jednak spełnienia wielu standardów. Podczas gdy przemysł młynarski czy paszowy są w stanie zaakceptować niższą jakość zboża, w eksporcie jakość odgrywa kluczową rolę.

Brak parametrów w polskiej pszenicy oraz konkurencyjnie tania i dobra pszenica rosyjska sprawiły, że eksport z Polski i Europy w tym sezonie ma marginalne znaczenie. Z roku na rok Rosja ,,goni" Zachód, inwestując w sprzęt rolniczy, obsiewając kolejne hektary i stając się światowym liderem w eksporcie pszenicy. Firmy analityczne podnoszą prognozy eksportu pszenicy w bieżącym sezonie do 37-38 mln t, co stanowi prawie dwukrotny wzrost do lat ubiegłych.

Zastanawiające jest to tempo wzrostu i warto pomyśleć, co się stanie, kiedy Rosja zacznie intensyfikować uprawy, stosując chemię i nawozy...

Wracając do naszych upraw, od samego początku żniw firmy skupujące - z racji słabych parametrów - zmagały się z realizacją umów do portów, w wyniku czego wiele z nich zostało anulowanych, a statki przesunięto do Rosji i Francji. Na szczęście w większości przypadków obyło się bez kar umownych z racji spadkowego trendu na światowych giełdach i łatwości zakupu zastępczego towaru z innych rejonów.

Należy zwrócić uwagę na liczby i przyjrzeć się obecnemu trendowi. Czy faktycznie spadki na giełdach są zasadne i czego możemy się spodziewać w drugiej części sezonu?

Ostatni w 2017 r. raport nie przyniósł większych zmian w ocenie krajowych zbiorów zbóż, których wielkość została podtrzymana na poziomie 31,5 mln t, co stanowi wzrost aż o 10% w stosunku do roku 2016.

Wszystko wskazuje na to, że bieżący sezon zakończy się w Polsce historycznie wysokimi zapasami zbóż.Według ostatnich aktualizacji ich wielkość wyniesie aż 4,5 mln t. Największych zapasów należy się spodziewać w odniesieniu do pszenicy, której wielkość może wzrosnąć aż do 2,55 mln t wobec zaledwie 400 tys. t na koniec sezonu 2016/2017, głównie za sprawą bardzo małego eksportu.


Jak to wygląda na świecie?

Wielkość zbiorów pszenicy w ostatnim raporcie USDA została podtrzymana na poziomie 732 mln t, a więc była tylko o 7,3 mln t niższa niż w rekordowym sezonie 2016/2017. Przy braku istotnych zmian w światowym bilansie pszenicy zapasy na koniec bieżącego sezonu zostały podtrzymane na rekordowym poziomie 230,9 mln t.

Podobnie jest z kukurydzą - pomimo niewielkiego spadku zbiorów w Europie światowy bilans pozostaje bardzo komfortowy, a zapasy skutecznie powstrzymują kapitał spekulacyjny przed inwestowaniem w płody rolne.

W dłuższej perspektywie jedynie globalne problemy pogodowe mogą zastopować notowania zbóż przed większymi spadkami. Wszystko wskazuje na to, że bieżący sezon zakończy się znacznie wyższymi zapasami zbóż, na które trudno będzie znaleźć chętnych w eksporcie. To z kolei może wywierać silną presję na notowania pszenicy nie tylko ze starych, lecz także z nowych zbiorów, a w konsekwencji dalsze spadki nie tylko na giełdach, ale przede wszystkim w przetwórstwie, które ma ograniczone potrzeby i dużą świadomość wysokich zapasów.

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że już od listopada 2017 r. rozpoczął się import zboża z Niemiec. Ograniczona podaż z rodzimych gospodarstw wpłynęła w końcówce roku 2017 na wzrost cen pszenicy i jęczmienia w Polsce, głównie w Wielkopolsce oraz centralnej i wschodniej Polsce, czyli tam, gdzie zlokalizowane są największe młyny i wytwórnie pasz. Doszło do sytuacji, w której ceny pszenicy i jęczmienia w Polsce na przełomie roku były najwyższe w całej Europie, wyznaczając tym samym kierunek importu. Trzeba pamiętać, że podobnie jak w Polsce, również w Niemczech firmy eksportowe jak na razie nawet w połowie nie realizują swoich planów i z coraz większym niepokojem szukają jakiegokolwiek rynku zbytu.

Podsumowując, przed nami wiosna - okres wielu niewiadomych: z jednej strony zrozumiałe obawy o wymarznięcia i wymoknięcia, a z drugiej bardzo wysoki bilans zbóż w Polsce, Europie i na świecie.

Według wstępnych prognoz łączna podaż pszenicy w EU w sezonie 2018/2019 (zbiory + zapasy początkowe + import) może wynieść aż 175 mln t (vs 170 mln t obecnie, tj. 2017/2018). Równie wysokiej podaży należy się spodziewać w całym regionie, tj. UE/Ukraina/Rosja, która według wstępnych szacunków powinna wynieść aż 297 mln t, vs 296 mln t obecnie.

Taki scenariusz oznacza jedno: jeszcze większą presję ze strony Rosji i Ukrainy na eksport zboża, zwłaszcza w pierwszej części sezonu 2018/2019.

Po raz kolejny wydaje się sprawdzać wielokrotnie powtarzana przez nas zasada, że rozkładanie ryzyka oraz dywersyfikowanie sprzedaży zbóż i rzepaku to najrozsądniejsze działania w zarządzaniu gospodarstwem.

1 Od lipca 2017 r. do początku lutego 2018 r. wyeksportowaliśmy zaledwie 604 tys. t pszenicy, co stanowi jedynie 25-30% tego co w poprzednim sezonie.

Grzegorz Krauza
g.krauza@osadkowski.pl